poniedziałek, 15 października 2012

Śpioch

Jest godzina 22, a ja już prawie nie widzę na oczy. Powieki są tak ciężkie, jak kilogramy złota ukryte w mieszkaniu “biznesmena”, który przekonał całkiem sporą liczbę ludzi do inwestowania w kruszce. Rzęsy usiłują, pomimo moich rozpaczliwych prób, zbliżyć się do siebie i zastygnąć w serdecznym uścisku. Walczę również z odruchem ziewania. Za każdym razem, kiedy usta znajdują granice rozwarcia, próbuję zasłaniać twarz dłonią, ale jeżeli tak dalej pójdzie, jutro ręka będzie musiała wziąć wolne z powodu zakwasów. Do tego dochodzi jakieś mimowolne dążenie pleców do garbienia się, zupełnie tak, jakby chciały, abym nosem dotknął blatu stołu. Te wszystkie procesy przypominają z wyglądu “przybijanie gwoździa” w knajpie. Podobne są też odczucia podmiotu przeżywającego.

środa, 10 października 2012

Szkoła inna niż wszystkie, cz.2

Nowy blok, na oko wybudowany i oddany do użytku kilka lat temu. Przestronna klatka schodowa, korytarz prowadzący do bardzo dużego mieszkania. W apartamencie, który został zamieniony na szkołę - kilka pomieszczeń: recepcja, szatnia, sala wykładowa i inne, znajdujące się za zamkniętymi drzwiami. To tutaj udaliśmy się w celu poznania tajemnej wiedzy związanej z narodzinami człowieka. Muszę przyznać, że miejsce było nadzwyczaj przytulne, a panie, które tam pracowały uśmiechały się serdecznie. Dzięki temu zrobiło nam się trochę cieplej  po niespełna dwudziestominutowej przeprawie przez lipcowy deszcz i towarzyszący mu wiatr.


Sala wykładowa zupełnie nie przypominała zimnych, nieprzyjemnych wnętrz, w których co i rusz spogląda się na zegarek.